Sztuka kompozycji

Urządzamy dom lub mieszkanie

Definicja

Na początek definicja, żebyśmy wiedzieli czym ta kompozycja jest i czy w ogóle jest się czym przejmować. “Kompozycja – według Wikipedii – to układ elementów zestawionych ze sobą w taki sposób aby tworzyły ze sobą harmonijną całość. Celem kompozycji jest osiągnięcie zamierzonego efektu plastycznego poprzez umiejętne dobranie kolorów, kształtów, proporcji, faktur i położenia przedstawianych elementów”. Niby jasne ale nie do końca no bo czym znów jest harmonijna całość? Jak rozpoznać czy mamy z nią do czynienia czy też nie?

I tu znów możemy sięgnąć do definicji, że harmonia to pewnego rodzaju zgodność, dopełnianie się elementów czy ich właściwe proporcje. I nadal matematyka to nie jest. Nie da się dodać jakichś wartości czy też wykonać innych działań żeby mieć konkretną odpowiedź. Mimo iż kompozycja bazuje na pewnych założeniach matematycznych, samo ich zastosowanie nadal nie daje Nam jasnej odpowiedzi na to czym ta sztuka kompozycji jest ani też nie pozwala jeszcze jej stworzyć. 

Gdzie więc szukać odpowiedzi, recepty? Urządzamy dom lub mieszkanie i chcielibyśmy żeby panowała tam pewnego rodzaju harmonia, żeby całość tworzyła jednak wyraźnie przemyślaną kompozycję. Zanim przejdę do pewnych zasad, które, jak to w sztuce bywa, można czasem łamać a czasem nawet należy, postaram się wytłumaczyć jak poszukać odpowiedzi w sobie, w tym co już wiemy o świecie. 

Harmonia

Z czym Nam się kojarzy harmonia? Tak ogólnie, w życiu. Z czymś przyjemnym, tak sądzę, kojącym, poukładanym. Z pewnego rodzaju płynnością, czy nawet porządkiem. Mnie się kojarzy ze spokojem, z równowagą. Jeśli mówię, że osiągnęłam harmonię w moim życiu to mam na myśli, że czuję się dobrze. Jestem tu gdzie chcę być, dbam o jakiś balans, choćby między pracą a życiem rodzinnym; między ilością obowiązków a odpoczynkiem, ilością spotkań z klientami czy znajomymi a czasem tylko dla mnie. Mogłabym stwierdzić, że harmonia jest rodzajem spełnienia, stanu, w którym nic mnie przewlekle nie męczy, nie uwiera. Mam kontrolę nad swoim życiem.

Czyli, idąc tym tropem gdy tej harmonii nie ma jestem niespokojna, coś mnie dręczy, przeszkadza mi, hamuje. Coś mi nie pasuje albo zwyczajnie mnie wkurza – i nie mam tu na myśli tego co się w danej chwili wydarzyło ale czegoś co trwa dłuższy czas i co jest trochę jakby wbrew mnie, moim potrzebom. Czymś co burzy mój komfort.

Spróbujmy teraz przenieść to na interesujący Nas grunt. Choć zdecydowanie warto dbać o harmonię w każdym aspekcie Naszego życia, choćby dlatego, że jak mawiała moja Pani profesor od historii sztuki: “architektura jest odzwierciedleniem nastrojów społeczeństwa”. Czyli mówiąc  wprost – jak mamy bałagan w głowie to raczej na pewno tworząc cokolwiek będzie to naznaczone tym bałaganem. I teoretycznie można tak żyć. Dopasowanie jest: bałagan do bałaganu. Tylko bałagan w głowie bywa niestabilny. Albo może chcieć Nas pożreć albo postanowimy go “posprzątać”. Wówczas, czystą głową dostrzeżemy, że sprawy wokół nie wyglądają najlepiej, że chaos z Naszej głowy ogarnął naturalnie Nasze otoczenie, że są sprawy, nad którymi wydawało się Nam że panujemy a jest wręcz przeciwnie. 

Brak harmonii

Odwrotnie też to działa. Nasze otoczenie wpływa na Nas: nie tylko rodzina, znajomi, pogoda ale wszystko co Nas otacza. Na przykład kolory (temat na osobny wpis ogólnie). Były kiedyś takie badania, które wykazały, że więźniowie, których cele pomalowano na różowo, po jakimś czasie zaczęli wykazywać większy spokój. Żeby łatwiej to zrozumieć, zastanów się, proszę; czy masz wokół siebie, w domu, mieszkaniu w pracy, gdzieś na ulicy, którą przechodzisz regularnie, coś na co nie możesz patrzeć, co Ci przeszkadza, ewidentnie Cię wkurza? No właśnie. Najgorzej gdy jest to jakiś sprzęt w domu, niepasujący do całości, często prezent – nie wiadomo co z nim zrobić, albo mebel, stojący w takim miejscu, że ciągle ktoś na niego wpada albo trzeba go okrążać. Być może przyzwyczailiśmy się do tego – to bardzo częste zjawisko. Przyzwyczajamy się do niewygody, uznajemy ją za standard, nie zwracamy uwagi dopóki ktoś Nam tej niewygody nie usunie z drogi. Wtedy czujemy wspaniałą ulgę, jednocześnie nie dowierzamy, że taka drobna zmiana tak Nam ułatwiła życie. Znów jest dokładnie tak samo jak w życiu: przyzwyczajamy się dyskomfortu – do pracy, której nie lubimy, do niedopasowania z partnerem.

Kiedy urządzamy dom lub mieszkanie, często na fali ekscytacji z tym związanej, z braku czasu  i konieczności podejmowania wielu decyzji w temacie detali zarówno funkcjonalnych – typu gdzie rozmieścić gniazda elektryczne, jak i tych niemalże czysto estetycznych – jakie plytki do lazienki wybrać, często zapominamy, że wnętrze, mimo, że składa się z wielu mniejszych oraz większych elementów a także instalacji, to jedna całość. Ma funkcjonować jak jeden dobrze działający organizm. I tak powinno zostać stworzone. Harmonia tego wnętrza będzie polegała właśnie na umiejętnym połączeniu, skomponowaniu, wszystkich elementów w jedną całość. To nie jest tylko kompozycja czysto artystyczna. Ma być jednocześnie funkcjonalna. I owszem, czasem trzeba kompromisu miedzy jedną z tych sfer a drugą, najczęściej nie jednego kompromisu przy. Czy wiesz, na którą stronę, w jakim stopniu,  i w którym pomieszczeniu chcesz tę szalę przechylić? Techniczne sprawy to też osobny temat i nie do końca on jest przedmiotem tego wpisu. Skupmy się więc na walorach estetycznych póki co. Wróćmy do kompozycji.

Kompozycja w praktyce

Jak wspomniałam są pewne wzorce i narzędzia, które możemy spróbować wykorzystać. Mamy na przykład “złoty podział odcinka” – określenie konkretnej relacji między poszczególnymi częściami odcinka podzielonego na dwie części. Z pewnością do znalezienia w internecie dla zainteresowanych i to już jest matematyka. Nawet dość przyciężkawa jak się w to zagłębić. W fotografii na przykład też są zasady co do kompozycji. Jedną z nich, ogólnie obowiązującą jest rozmieszczanie głównych (mocnych) punktów fotografii na przecięciu jednej z czterech: dwóch poziomych oraz dwóch pionowych, linii, które dzielą obraz na dziewięć równych części. Spod tej reguły najczęściej wyłamuje się portret. Kolejna reguła mówi, o jednym punkcie głównym i tę możemy na początek przenieść na Nasz, wnętrzarski grunt.

https://www.naturettl.com

Kompozycja bowiem dzieli się na taką z dominantą lub bez, czyli może być w niej element, wokół którego wszystko się kręci (pierwsza opcja). To jest element, na który pierwszy zwrócimy uwagę po wejściu do wnętrza. Jeśli brak jest dominanty nic szczególnie się nie wyróżnia. Harmonię uzyskuje się poprzez nazwijmy to “sprawiedliwe” rozmieszczenie elementów kompozycji (ten podział nie dotyczy tylko wnętrz), które mają podobny sposób oddziaływania. Na przykład – taki bardzo obrazowy: jeśli chcemy mieć wnętrze z dominantą, to może to być dominanta kolorystyczna: wśród stonowanych barw pojawia się nagle znaczący element w agresywniejszym kolorze. Dominanta jakościowa, lub gabarytowa będzie albo wymyślną w kształcie rzeźbą albo na przykład dziwną lampą, wśród prostych brył albo zwyczajnie będzie górowała nad resztą z powodu swoich rozmiarów. 

Jak już mamy tę kompozycję z dominantą to może być ona centralna lub nie – to kolejny podział. Czyli albo stawiamy Nasze cudo na środku albo wręcz przeciwnie. Bo jak już wiemy z kompozycji w fotografii nie zawsze jest to opcja pożądana. Mało tego, istnieje powiedzenie, że perspektywa centralna jest perspektywą głupców (nie do końca tak jednak jest). Co ono oznacza? Mniej więcej to, że jak dasz dziecku kartkę, a dziecko nie tyle jest głupie co zwyczajnie niedoświadczone, to zacznie ono rysować najczęściej na jej środku, nie bacząc na to, że potem, być może ważny dla niego element kompozycji, którą tworzy, może się na tej kartce nie zmieścić albo nie zająć, należytego mu, ważnego miejsca. 

Dlatego My, dojrzali ludzie, mądrzy (według tego powiedzenia) nie zaczynamy tworzyć od środka: ani środka przestrzeni ani od tego co jest w Naszym środku, w centrum Naszego zainteresowania w danym momencie, ale najpierw, zanim zaczniemy zastanawiamy się nad całością, przewidujemy, planujemy. Nie chcemy zostać w elementem, który jest ważny ale się nie zmieścił lub wrzuciliśmy go w kąt. Oczywiście istnieją wspaniałe założenia, nie tylko architektoniczne, oparte na perspektywie centralnej, jak na przykład Wersal. Nie powstały one jednak dlatego, że ktoś zaczął je tworzyć od środka i przesuwał się na zewnątrz, obserwując co z tego wyniknie. Powstały na bazie pewnych, świadomych założeń oraz szczegółowego planu.

Wnętrze ma warstwy

Jak więc tworzyć takie plany, od czego zacząć i jak wszystko zamknąć w spójną kompozycję? Powiedzmy, że wnętrze ma warstwy: techniczną czyli instalacje ( z których każda także jest osobną warstwą) i ta warstwa powinna koniecznie współgrać z tą drugą jaką jest warstwa estetyczna. Projektowanie wnętrz to bowiem sztuka użytkowa. Warstwa estetyczna, jak się domyślasz także składa się z warstw, są  to kształty, kolory, proporcje, faktury a ich wzajemne relacje tworzą właśnie kompozycję. Osobna kompozycja dotyczy każdego pomieszczenia ale kiedy urządzamy dom lub mieszkanie to powinniśmy pamiętać, że ta całość –   zespół wnętrz także jakąś kompozycję powinna stanowić. Co do kolorów, istnieje też zasada, która mówi, że idealna kompozycja składa się z dwóch do pięciu kolorów i rzeczywiście oszczędność barw czy form sprawia większe wrażenie porządku i nadaje przestronności przestrzeni. Nie jest to jednak znów żelazna zasada. Jeśli ją złamiemy, tak jak każdą inną, być może wyjdzie Nam dzieło genialne, może nawet  zapoczątkujemy nowy trend. Jest też niestety ryzyko, że wyjdzie z tego kompletna klapa i chaos. Trzecia opcja, dobrze znana, ze świata sztuki jest taka, że ktoś doceni Naszą innowację dopiero gdy już Nas na tym świecie nie będzie 😉

Zwykle, jako architekt wnętrz, w swojej pracy zaczynam od kształtów, ponieważ mają one duży wpływ na funkcjonalne aspekty projektu ale tak, oczywiście znów nie jest to regułą. Jeśli znów używam większej ilości barw to redukuję faktury i odwrotnie. W ostatecznym rozrachunku jak chcę sprawdzić czy stworzyłam kompozycję, z definicji, harmonijną, przyjemną do życia przestrzeń polegam jednak na swoim obyciu ze sztuką, na doświadczeniu. Sztuka kompozycji nie jest więc łatwym tematem. Umiejętność właściwej oceny swojej pracy, tego czy stanowi ona jakąś wartość zależy w dużej mierze od Naszych doświadczeń. Jeśli będą one obfitowały w kontakty ze sztuką, w każdej postaci, naturą, która sama w sobie jest doskonała, jeśli będziemy trenować swój umysł w rozpoznawaniu tego co piękne wówczas odniesiemy sukces. Tak, tak, dokładnie tak, jak w każdej innej dziedzinie życia – trening czyni mistrza.

https://agamajer.pl