Dom na kółkach – coraz bardziej żałuję, ze mój własny jest na fundamentach. Chętnie zamieniłabym nieruchomość na ruchomość. Marzy mi się odlot albo chociarz odjazd kiedy majowe słońce przygrzewa. Gdybym miała taki dom – przemieszczający się – to dopiero byłaby wolność: od podatku gruntowego, podatku od nieruchomości, kosiarki, ogrodzenia i stałości krajobrazu za oknem, urozmaicanego tylko raz na kwartał zmianami pór roku. Nie wiem czemu mamy taką potrzebę koniecznie posiadania czegoś na własność, za wszelką cenę. Nie w każdym kraju priorytetem dla młodego człowieka jest kredyt hipoteczny i akt własności w kieszeni. Zresztą życie uczy, że sprawdza się stara prawda, iż jedyną pewną w życiu rzecza jest zmiana. Po co więc się wiązać? Z gruntem? Ograniczać płotem?
➔ Sprawdź naszą ofertę: architekt wnętrz Częstochowa
Gdyby wziąć perspektywę zmiany pod uwagę już na starcie, choćby w dorosłe życie, wiązanie się, z czymkolwiek byłoby irracjonalne. Może jestem coraz starsza (w sumie to na pewno – niestety) ale z wiekiem potrzeba mi coraz wiecej miejsca, może do spania i coraz mniej w domu, tego, które trzeba głównie sprzątać. Za to nieustająco domagam się nieograniczonej przestrzeni na zewnątrz. Wolę iść na szczyt, zmęczyć się, żeby zobaczyć z niego jak najwięcej, niż do lasu gdzie drzewa przesłaniają horyzont. Może to zwykła klaustrofobia, tylko ładnie w słowa ubrana.
Dom na kółach kojarzy Nam się chyba głównie z kampingiem, czasowym pomieszkiwaniu w mobilnym wnętrzu w ramach atrakcji wakacyjnej, choć chyba dostęp do bardziej cywilizowanych uciech, zepchnął i tę formę wypoczynku lekko do lamusa, bo all inclusive brak a za to owada można spotkać ( fuj) i włosów nie ma jak ułożyć.
A jakby się tak oderwać całkowicie? Wyrwać korzenie, rozłupać fundamenty? I tak pożyć wszędzie po trochu? Są miejsca na Ziemi gdzie taki model życia jest bardziej dopuszczalny a ludzie żyjący w “przyczepie” nie koniecznie są postrzegani jako biedacy, na dodatek niespełna rozumu. Ale postrzeganie to jedno, można się nie przejmować – gdziekolwiek chcielibyśmy wyruszyć – uświadamiamy sobie jak bardzo jednak jesteśmy zależni, choćby od mediów. Nie wszędzie zresztą przepisy pozwalają na rozbijanie się “na dziko” – gdzie popadnie, wyrywanie otoczeniu czegokolwiek do jedzenia, bo zaraz się okaże, że ta dzicz nie taka dzika skoro w niej mieszka straż jakaś, miejska, wiejska czy stanowa. Echh, cywilizacja. Lepiej dla współczesnych Nas żeby nie zniknęła…
Ludzie – jednostki, które decydują się na życie pełne przygód i innych niż Nasze problemy, tak samo jak My – nie wszyscy są tacy sami co najlepiej widać po ich “domostwach”. Jak się popatrzy, okazuje się, ze ogranicza Nas właściwie jedynie wyobraźnia… no i może czasem nadmiar rzeczy, ale to się da szybko załatwić – w sumie wystarczy młody labrador 😉
Ryzykowna sprawa, niebezpieczna, nie czujemy klimatu? A wyobraźmy sobie poranek – gdzie wychodzimy bosą stopą z Naszego mieszkanka a pod tą stopą to piach, to skała, to ziemia wilgotna od bliskości wody i cały czas inni ludzie i mimo, że nie ma własnego podwórka to nie ma też jego granic. Mniej mamy czy więcej? A jak przyjdzie zimno – nie musimy grzać możemy udać się tam gdzie jest ciepło, no chyba, że mamy wersję “all inclusive” akurat Naszego domku, z kominkiem 🙂
➔ Sprawdź naszą ofertę: architekt wnętrz Katowice