W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na podstawowe, acz kluczowe pytanie o sens sytuacji, w której zatrudniamy Architekta wnętrz, rozkładając je na części pierwsze tak aby naświetlić pewne kryteria rozstrzygające o tym czy i komu architekt wnętrz jest potrzebny, jak go wybrać, kiedy zacząć szukać itd. Trochę też, siłą rzeczy, będzie o tym jak cała ta sprawa wygląda od samego Architekta strony.
W Naszym kraju nie ma przepisów wymagających wykształcenia na takim stricte kierunku, żeby móc uprawiać w/w zawód, co oczywiście,w konsekwencji, oznacza, że za projektowanie wnętrz, jak za wiele innych zawodów, jak np. “budowlaniec”, może się wziąć właściwie każdy, z dowolną wiedzą, talentem inżynierskim czy artystycznym (lub całkowitym jego brakiem a tylko własnym o nich przekonaniu albo i też nie). Na szczęście coraz częściej tak nie jest: kiedyś wnętrza projektowali głównie plastycy ewentualnie Architekci ( urbaniści) i to uważam za całkiem niezłe przygotowanie – choć nadal nie kierunkowe – ale dziś mamy już trochę uczelni, kształcących dokładnie na kierunku Architektura wnętrz. Można zatem i takiego wykształciuszka kierunkowego sobie znaleźć i do swojego gniazdka sprowadzić.
Czym to się różni od np. plastyka, najczęściej z tym zawodem kojarzonego? Przede wszystkim zastrzykiem wiedzy czysto budowlanej: o materiałach, konstrukcjach budowlanych, samym budownictwie w ogóle itp. Jest to zdecydowanie zawód wymagający rzadko spotykanej wszechstronności od umiejętności rysowania, malowania, nawet rzeźby przez geometrię wykreślną, rysunek techniczny, znajomość tworzyw budowlanych, umiejętności inżynieryjnych, organizacyjnych i logistycznych włącznie, studia na takim kierunku to również spory łyk wiedzy odnośnie kompozycji w ogóle, zarówno w domu, jak i w ogrodzie, w fotografii, grafice, projektowaniu mebli i wszelkich użytkowych struktur.
➔ Sprawdź naszą ofertę: architektura wnętrz Częstochowa
Jak bardzo oporny człowiek by nie był – ten kto studiował cokolwiek – wie, że zawsze jakaś korzyść w postaci wiedzy, z tych paru poświęconych lat, jednak w głowie zostaje. Spróbujmy na niej trochę polegać i trochę skorzystać. Wbrew ogólnej opinii – Architekt wnętrz – w przeciwieństwie do Dekoratora wnętrz, to człowiek, który przede wszystkim powinien podsunąć rozsądne, funkcjonalne rozwiązania dla projektowanego obiektu, kwestie estetyczne są sprawa drugorzędną, i nie zależą do końca od samego Architekta, bardziej od inwestora, ponieważ upodobania kolorystyczne czy stylistyczne są już dość osobistą sprawą a samo projektowanie to sztuka dostosowywania przestrzeni dla wygody użytkownika. Oczywiście tak jak istnieją normy, określające np. wymiary poszczególnych sprzętów oraz zasady ich rozmieszczania, tak samo istnieją zasady stosowania np. kolorów, we wnętrzach o różnej funkcji i co za tym idzie np. czasie zwyczajowego w nich przebywania. Funkcje wymuszają też rodzaj a zwłaszcza natężenie oświetlenia, rodzaj posadzki, a nawet wspomnianą już barwę, która jak wiele innych “optycznych” zabiegów mogą i wpływają w znaczący sposób na wnętrze.
To samo pomieszczenie może mieć całkiem inny wygląd i inny wpływ na przebywające w nim osoby i w mojej ocenie, bardzo ważne jest, żeby to Ci, którzy najczęściej z niego korzystają – domownicy- czuli się w nim jak najlepiej, nie tylko w pierwszym miesiącu czy roku po wprowadzeniu się do nowego domu/ mieszkania ale i parę lat później, kiedy zmienią się trendy, do pewnych rzeczy przyzwyczai się wzrok i nie daj Boże, jakieś względnie trwałe elementy wyposażenia, będą w ten sam wzrok kuły, przeszkadzały. Nieco inne kryteria stosuje się do miejsc użyteczności publicznej. Tu wnętrze jest wizytówką, częścią większego planu, komunikatu wizualnego – pełni wiele ról, ale skupmy się na Naszych domostwach oraz zadanym temacie.
Z moich doświadczeń wynika, że zdecydowana większość z Nas robi to w tzw. ostatniej chwili – kiedy za dwa dni wchodzi elektryk, albo – co gorsza – już był i/lub to samo dotyczy hydraulika czy każdego innego fachowca. Oczywiście, najprawdopodobniej dobry Architekt wnętrz to ogarnie, jednak logistyka wymaga czasu i lepiej nad pewnymi rozwiązaniami zastanowić się dwa razy niż montować dom, w którym większość funkcji zostanie już tak na zawsze – czy będzie Nam się to podobało czy nie – na kolanie, na biegu. Zawsze są jakieś: “to mogło być 10 cm w lewo”, “a to 15 wyżej”, “tamto odrobinę inaczej”, “tego nie przewidzieliśmy”, ” a tu trzeba będzie jednak zburzyć i zrobić od nowa” – jak na niektórych polskich drogach: najpierw asfalt kładziemy potem zrywamy bo się kanalizacja przypomniała albo oświetlenie. A to są Wasze – inwestorów – pieniądze i czas. Fachowcy naciskają, chcą aby ich praca przebiegała w miarę płynnie i bezproblemowo, ale Oni nie będą tu potem mieszkać. Czasem warto coś odpuścić i przemyśleć na spokojnie, choć oczywiście najlepiej jest podjąć decyzję o zatrudnieniu pomocy w urządzaniu domu/mieszkania już na etapie budowy ewentualnie dobrze przed wykonaniem jakichkolwiek instalacji.
➔ Sprawdź naszą ofertę: projektant wnętrz Katowice
Do wyboru powinny przydać się te informacje, o których pisałam na wstępie: warto zweryfikować Jego wykształcenie. Niestety, z moich obserwacji wynika, że jednym z głównych kryteriów wyboru jest cena. Rozumiem doskonale i wiem, że są architekci, którzy swoją praca udowodnili wysoką jakość świadczonych przez siebie usług więc się cenią; są i tacy, którzy udowodnili znacznie mniej albo i nic a cenią się równie wysoko albo i wyżej. Taka sytuacja, ma miejsce właściwie w każdym zawodzie i nie zależy od uprawianej profesji a od charakteru człowieka raczej. Z drugiej strony jeśli ktoś zainwestował swój czas i niemałe pieniądze w studia oraz narzędzia pracy, to nie ma się co dziwić, ze nie zabierze się do pracy nad dwustumetrowym domem za pięćset złotych. Nie jest też wyrazem szacunku wysyłanie wiadomości z rysunkiem domu do dwudziestu architektów ( niezależnie od poziomu ich wykształcenia) z oczekiwaniem, że wszystkie one wykonają pracę, za którą tylko jedna z nich dostanie zapłatę – może. Czy ktoś chciałby tak pracować? Brać udział w wiecznym konkursie, loterii – za darmo? Kiedyś potencjalny klient, produkujący żurek, powiedział mi, że za złotówkę się dobrego żurku nie wyprodukuje – jednocześnie oczekiwał, że niemalże za darmo wykonam projekt Jego domu. “Wyprodukowanie” dobrego fachowca – w każdej dziedzinie – wymaga także sporych nakładów finansowych, które z założenia, powinny się z czasem zwrócić, bo jest to praca a nie wolontariat. Jak pisałam, rękę swojego architekta wnętrz będziecie odczuwali na własnej skórze prawdopodobnie przez całe życie – jak kiepsko mu pójdzie albo Was nie będzie lubił. Jak pójdzie dobrze, możliwe, że niczego nie zauważycie – intuicyjnie i wygodnie korzystając codziennie z efektów jego pracy.
Przykładajmy się bardziej wybierając architekta, zamiast brać go tylko tylko dlatego, ze sąsiadka wzięła i maksymalnie na Nim oszczędzać – jest to tak naprawdę oszczędzanie na sobie z konsekwencjami na całe życie. Bądźmy szczerzy: w Waszej współpracy będą różne momenty i nie zawsze będziecie zgodni i z Nim i ze swoim małżonkiem/współlokatorem ( architekt często jest świadkiem, mniejszych lub większych kłótni mieszkających ze sobą osób i nie ma w tym nic dziwnego – każdy z Nas jest trochę inny a przedmiot sporu przecież bardzo ważny). Im więcej rozmawiamy tym więcej wiemy o swoich oczekiwaniach – jednocześnie jeśli nie jesteście przekonani do proponowanego rozwiązania, zapytajcie o jego sens, zanim definitywnie odrzucicie bo potem bardzo często się do pierwszego pomysłu wraca – przynajmniej w mojej pracy. Na ogół istnieje logiczne uzasadnienie jak choćby normy, które są wynikiem badań ergonomicznych i osobiście daleka jestem od odstępowania od większości z nich ponieważ wychodzę z założenia iż rodzajem arogancji jest uważnie się za mądrzejszego niż opracowania wielu osób poparte równie wieloma badaniami. Oczywiście są wyjątki ale z nimi ostrożnie. Normy różnią się w różnych krajach/regionach co jest zależne choćby od przeciętnych wymiarów mieszkańców oraz warunków w jakich przyszło im żyć (Azjaci np. mają na ogół mniejsze gabaryty i często żyją w ciaśniejszych skupiskach co wymusza inną gospodarkę przestrzenią), oraz warunków zewnętrznych: chłodniejszy klimat wymaga stosowania wiatrołapu w Naszym kraju, bardziej spadzistych dachów w rejonach o większych opadach śniegu i w ten, praktyczny sposób ustalają bardzo wiele detali również w pomieszczeniach Naszych domów jak choćby wysokości mebli kuchennych, zawieszenia umywalki czy miski toaletowej itd. Nie mało jest także rozwiązań niezapisanych w normach ale znanych Architektom, którzy przecież na ogół uczestniczyli już w wykańczaniu nie jednego domu. Spróbujmy zaufać, bo zdecydowana większość kresek na Naszym projekcie nie bierze się z “widzi mi się” jego autora ale z samej architektury budynku, praktycznej strony rozwiązania, przewidywanej wygody w codziennym użytkowaniu. Zdarza się, że i ułożenie płytek w toalecie dyktowane jest uniknięciem śmiesznie małej docinki, która ani nie wygląda ładnie ani fachowcom się nie spodoba, ani nie jest ekonomiczna (zwłaszcza jeśli owe płytki są kosztowne), wymiary płytek także mają znaczenie. Nieświadomość takich działań, niech nie przekreśla całej pracy jaką ktoś wykonał dla jak najlepszego ostatecznego efektu funkcjonalnego i estetycznego.