Podłoga na miękko – raz na jakiś czas spotykam się w mojej pracy, z wyborem miękkich wykładzin podłogowych w miejsce płytek czy drewna. Niewiele osób wciąż się na to decycuje – pewnie ze względów, o których już pisałam, a które są dla Nas – architektów wnętrz – codziennością w rozmowach z Naszymi klientami, czyli: jak to utrzymać w czystości? Producenci wykładzin dywanowych i dywanów dobrze wiedzą, że świat idzie do przodu a rynki w różnych regionach świata mają swoje specyficzne potrzeby i wymagania. Jak w każdej branży żeby przetrwać – muszą się dostosowywać – czasu mamy coraz mniej a nawet jak mamy to niekoniecznie chcemy go przeznaczać sprzątanie i bardzo dobrze… Drugą istotna kwestią w przypadku miękkich podłóg jest spora popularność ogrzewania podłogowego – lubimy mieć ciepło pod stopami – sama uważam, że to rewelacyjne rozwiązanie pod każdym względem ale perspektywa aksamitnie miękkiej, puszystej podłogi pod moimi stopami gdy rano wstaję i “narażam” sie na pierwszy kontakt z rzeczywistością sprawia, że nawet gdy sobie to wyobrażam – w mojej głowie wyglądam jak skąpo odziana bogini stąpająca po szumiących “źdźbłach” wykładziny, a moja pościel jest idealnie biała i pomięta w fantastycznym, artystycznym nieładzie.
Wracając na twardą ziemię… oczywiście wykładzina dywanowa nie będzie Nam przewodziła ciepła z Naszej podłogi jak płytka ale są takie, które tę pracę wykonywać będą całkiem nieźle. Czyli możemy sobie pozwolić na miękkość i ciepło jednocześnie, a co z tą czystością? Jak pisałam, sprawa jest jasna dla producentów i ogrom dobrych oraz bardzo dobrych wykładzin dywanowych nie chłonie brudu w ogóle, czyszczenie sprowadza się do odkurzania, czy ewentualnie zbierania rozlanego płynu – jak zapewniają twórcy – nawet czerwonego wina czy soku z buraków (choć to drugie chyba, rzadziej gości w sypialni, w której najczęsciej decydujemy się na miękką podłogę) suchą szmatką albo czyszczenia samą wodą, bez wcierania, szorowania, tarcia. Dobrze się dowiedzieć, co lubi Nasza boska wykładzina zanim potraktujemy ją nazbyt tradycyjnie. Sprawa czyszczenia jest najczęściej prostsza w przypadku wykładzin z włókien syntetycznych, nieco gorzej jest z tymi naturalnymi. Mają za to inne plusy i to się świetnie składa, że mamy taki wybór bo każdy może znaleźć coś dla siebie. Miałam przyjemność oglądać a nawet dotykać, pocierać oraz głaskać, ostatnio wykładziny i dywany z włókien naturalnych: jedwabiu bananowego, wełny oraz dywany patchworkowe wykonywane z innych starych dywanów, pociętych na kawałki i pozszywanych na nowo w jedną całość.
➔ Sprawdź naszą ofertę: projektant wnętrz Katowice
Zacznijmy od tych pierwszych: dywany z jedwabiu bananowego, tkane ręcznie lub ręcznie wiązane, przez jedną osobę, jeśli dobrze pamiętam to dziennie powstaje ok 3cm takiego dywanu.Wyglądają bajecznie, są aksamitnie miękkie w dotyku dopóki na nie czegoś nie wylejemy. Wystarczy woda, żeby uszkodzić takie cacko. Za bajeczny wygląd płacimy więc, może nie tanio ale i nie najdrożej, na pewno znacznie mniej niż za dywan z prawdziwego jedwabiu a kolejna cena to dyscyplina z jaką będziemy użytkowali wnętrze, w którym sobie taki dywan położymy.
Kolejne: dywany z wełny, w tym z filcu. Tu odezwą się alrergicy, bo naturalne materiały mogą uczulać – owszem mogą. Sami sobie musimy odpowiedzieć czy lepsza jest dla Nas natura i jej zapachy, czy syntetyki. Dla mnie wybór jest oczywisty, zwłaszcza, że lubię gryzące sweterki z wełny, a gruba struktura tych najładniejszych dywanów mogłaby być jak masażer pod moimi stopami, no i jak wygląda. Lekkie uszkodzenia na takim materiale jak wełna, z czasem naturalnie się filcują co znów dla niektórych będzie plusem, dla innych minusem. Jeszcze jedną kwestią, na którą należy zwrócić uwagę w przypadku wełny – wpływa na tzw. mikroklimat w pomieszczeniu, bowiem ma ona zdolność pochłaniania wilgoci, tak jak naturalne drewno. W niewielkiej skali to dobrze, ale oczywiście nie powinniśmy dopuszczać do długotrwałego, intensywnego namaczania tego materiału.
Ostatnie z przeze mnie wymienionych: dwywany patchworkowe, nieprzewidywalne w swej ostatecznej formie ponieważ po ” zmontowaniu” takiego cuda z kawałków materiałów o różnym stopniu zużycia poddawane sa one farbowaniu i mimo jednego barwnika, różne fragmenty, różnie go chłoną – tak powstaje szuka, produkt jedyny w swoim rodzaju. Koncepcja odzysku starych dywanów, tak bliskiego memu sercu recykligu, bardzo mi się podoba. Potencjalny nabywca powinien jednak liczyć się z elementem zaskoczenia na gotowym produkcie, który sobie zamówi.
➔ Sprawdź naszą ofertę: architektura wnętrz Częstochowa
Ach, zapomniałabym: były tam jeszcze dywany z wiskozy, takie wypalatane, zalatujące tropikalną wyspą jak dla mnie, świetnie prezentujące się zarówno na podłodze jak i na ścianie, choć w tej wersji – osobom z mojego pokolenia i starszym mogą kojarzyć się z matami wieszanymi na ścianach za czasów PRLu. Mnie może troszkę ale i tak mi się podobają.
Czy ja sama zdecydowałabym się na taką, miękką podłogę? Już kiedyś to zrobiłam i myślę, że mimo sporej ilości zwierzaków w domu, zrobię to znowu. Lubię te małe przyjemności, puchatości i naturę.
http://epiccarpets.pl